Był pewien młody człowiek który zawsze, gdy chciał iść do
spowiedzi, brał książeczkę do nabożeństwa, siadał i robił dokładny rachunek
sumienia. Zajmowało mu to wiele czasu, ale wiedział, że tylko gdy dobrze
przygotuje się do spowiedzi będzie ona dobra. Nie lubił spowiadać się na Mszach,
na których było dużo ludzi – nie bał się, że ktoś usłyszy jego grzechy, po
prostu chciał nie musieć się spieszyć.
Nie znosił, gdy przez zbyt długą kolejkę
osób czekających na spowiedź ksiądz był zmuszony poganiać go i nie mógł z nim
spokojnie porozmawiać. Wybierał więc Msze w dni powszednie, ale wtedy często
zdarzało się tak, że księża spowiadali tylko przed Mszą, a potem biegli
odprawiać następną. Więc znów nie było czasu na dłuższą rozmowę. Po kilku
takich sytuacjach miał już dość, zaczął spowiadać się coraz rzadziej. Lecz
czuł, że czegoś mu brakuje… zastanawiał się czego i po pewnym czasie zrozumiał.
Brakowało mu Boga. Przez okres, gdy rzadko się spowiadał bardzo się od niego
odsunął.
Wtedy postanowił. Poszedł na Mszę i gdy ksiądz, u którego spowiadał
się wielokrotnie, który nie raz zawracał go ze złej drogi, wychodził z
kościoła, podszedł i wszystko opowiedział, całą swoją historię.
Na koniec
zapytał: „czy ksiądz mógłby zostać moim spowiednikiem?” Ksiądz bez wahania się
zgodził. Jeszcze tego samego dnia umówili się na spowiedź. Od tamtej pory życie
tego człowieka bardzo się zmieniło. Nie boi się już spowiedzi i często z niej
korzysta. Od tamtej pory po każdej spowiedzi czuje, jak wielką łaskę otrzymał.
Posiadanie
swojego stałego spowiednika jest bardzo dobre. Nie tylko ze względu, że jest
ona spokojna i bez pośpiechu. Ale dlatego, że gdy spowiadamy się u jednego
księdza może on nas lepiej poznać, widzi, co w sobie zmieniamy, a z czym mamy
problem i kłopot. Wtedy jest mu łatwiej służyć nam pomocą.
Spowiedź ta
jest na pewno trudniejsza do przeprowadzenia, bo trzeba ustalić termin, który
będzie odpowiadał i księdzu i penitentowi, następnie wybrać do tego miejsce. Co
też nie jest łatwe.
Może być to konfesjonał w kościele, gdy nikogo w nim nie
ma, ale też zakrystia po Mszy, gdy już wszyscy wyjdą, jak również kancelaria na
plebani. Ważne jest to, by nikt nie przeszkadzał.
Żeby wybrać
spowiednika trzeba go wytrwale i długo szukać. Gdy się poprosi jakiegoś
księdza, trzeba być tego wyboru absolutnie pewnym, by za jakiś czas go nie
zmieniać. Kłopotem jest też to, gdy nasz spowiednik zmienia parafię. Nie zawsze
udaje się go zachować. Czasem odległość to przeszkoda nie do pokonania. W
sytuacji, gdy spowiedź u stałego spowiednika jest niemożliwa, nie należy jej
odkładać, ale udać się do innego księdza.
Ważna jest
modlitwa za spowiednika. By Bóg obdarzał go swoją łaską i mądrością płynącą od Ducha Świętego. Ważne jest też to, aby mieć coś, co
ułatwi umawianie się na spowiedź. Może to być numer telefonu jak i adres
e-mail, jednak to zależy od spowiednika.
A TY MASZ JUŻ SWOJEGO
SPOWIEDNIKA?
JEŚLI NIE, A CZUJESZ, ŻE GO POTRZEBUJESZ,
NIE WAHAJ SIĘ ANI
CHWILI!*
*Ksiądz na pewno nie odmówi.
Byłabym ostrożna z tym, że nie odmówi. Na kilku ksiezy tylko jeden powiedział 'tak'. Powody 'nie' były różne - brak czasu, nieprowadzenie kierownictwa duchowego, planowane przeniesienie itp. Nie mam spowiednika od kilku lat i mi z tym źle, ale boję się, że znów spróbuję komuś zaufać i nic z tego nie będzie.
OdpowiedzUsuń