środa, 21 sierpnia 2013

List do ludzi...




Witaj Człowieku!
            Na początku mojego listu pragnę Cię bardzo serdecznie pozdrowić i zapytać co się dzieje w Twoim życiu. U mnie nie jest najlepiej i chcę się tym z Tobą podzielić.
            Zacznę od tego, że zauważam ogromną zmianę, jaka nastąpiła w ostatnich latach. Kiedyś każdy żył dla kogoś. Ludzie spotykali się ze sobą, rozmawiali, integrowali się… i, mimo zbliżonej ilości codziennych zajęć, znajdowali na to czas. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Każdy goni za karierą, pracą, pieniądzem, wykształceniem… mało kto spotyka się ze znajomymi. Jeśli nadarza się okazja, większość ludzi wytęża umysły, żeby się z tego jakoś wykręcić. Często słyszy się usprawiedliwienie-wytłumaczenie-argument: „Przepraszam, ale nie mam na to czasu. Jestem zbyt zajęty.” Zastanawia mnie  to czy ludzie naprawdę nie mają czasu czy zwyczajnie nie chcą go mieć…
 
            Czas jest bardzo ważny dla każdego i każdy chce go wykorzystać jak najlepiej. Ale czy w nawale pracy i wirze obowiązków nie zapominasz o tych najprostszych sprawach? Większa część społeczeństwa deklaruje, że jest osobą wierzącą, katolikiem. Ale czy to nie są tylko puste słowa? Ludzie często dodają „Owszem, jestem katolikiem, ale niepraktykującym.” A ja się pytam, co to znaczy niepraktykującym? Wierzę, że Bóg jest, chociaż nigdy go nie widziałem, ale żyję tak, jakby go nie było. Tak, ale nie. „Oczywiście, że przyjmuję sakramenty! Chrzest – wiadomo, Komunię – jak byłem mały, Bierzmowanie – bo wszyscy przyjmowali, Spowiedź – od większego święta, a Małżeństwo – bo w Kościele jest uroczyściej…” A na pytanie czy chodzisz do kościoła odpowiedź brzmi „NIE”.
Czy tak to ma wyglądać? Na tym to polega? Ludzie są okłamywani z każdej strony, przez media, „życzliwych”, siebie nawzajem. Ale czy chcesz okłamywać samego siebie?
            Kłamstwo i obłuda są dzisiaj powszechnie spotykanym zjawiskiem. Posługują się nim osoby, którym powierzasz swoje życie, majątek, samego siebie. Najgorsze jest to, że wiedząc o tym, dajesz się przekonać i ufasz oszustom, którzy nie zawahają się przed niczym, żeby tylko zyskać sławę w oczach niczego nieświadomych ludzi. Często odróżnienie prawdy od kłamstwa jest wręcz niemożliwe. Czy wierzysz we wszystko, co mówią Twoi znajomi? A czy nie masz wrażenia, że to, co przedstawiasz jako Twoje kolorowe i pełne przygód życie, wcale nim nie jest? Jeśli odważysz się przyznać do tego, że jesteś zwykłą, szarą myszką, będzie Ci łatwiej to zmienić, a jeśli zmienisz to nie słowem, ale czynem, będziesz się dużo lepiej czuł we własnej skórze!
            Ludzie boją się odpowiedzialności, bo dzisiaj nic nie jest stałe. Zrzucają odpowiedzialność na innych, którzy wcale nie muszą robić tego co robią. Gdy w Twoim środowisku znajdzie się ktoś, kto chce i komu zależy, od razu wyłapujesz okazję i wykorzystujesz jego dobrą wolę. Nie liczysz się z tym, że ta osoba ma takie same problemy jak Ty, może jest jej trudniej je pokonać, ale chce i dąży do celu. Widząc, że ktoś się zaangażował, odpuszczasz sobie, obarczasz swoimi obowiązkami tego kogoś i z pilotem od telewizora w ręce, pobłażliwym uśmiechem na ustach i nogami założonymi na stół, patrzysz jak się męczy, wykonując podwójny zestaw prac. A teraz wyobraź sobie, że tego kogoś nie ma, że Ty sam jesteś na jego miejscu… przerażające, prawda? Nie masz ochoty mu pomóc? A nie pamiętasz już z jakim entuzjazmem przyjąłeś pomysł? Jak cieszyłeś się na myśl, że będziesz mógł wziąć w tym udział? Zaakceptować, skomentować, chwalić – tak, wykonać – może innym razem, nie mam teraz czasu… Nie masz tak czasami?
            Kończę mój list. Myślę, że tyle wystarczy, żeby zrozumieć co mnie trapi. Człowieku, czekam na Twoją odpowiedź! Napisz co było u Ciebie przed dostaniem tej wiadomości, a co jest lub będzie po. Jeszcze raz gorąco Cię pozdrawiam!

Ufam Ci,
Drugi Człowiek


PS. Warto się dzielić spostrzeżeniami. Może inni widzą to samo, ale nie wiedzą jak ubrać w słowa. Pomagajmy sobie nawzajem! Razem będzie nam łatwiej zmienić świat…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz