Dzisiaj przeżywamy 9 rocznicę śmierci pierwszego Papieża-Polaka - Jana Pawła II.
2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21.37 odszedł z tego świata wspaniały człowiek.
Wielu ludzi komentuje ten czas jako moment, w którym świat się zatrzymał. Wtedy nic nie było ważne - nikt nie czekał na wieczorne wiadomości, sport i pogodę; nikt nie słuchał ulubionej audycji w radio, nikt nie zajmował się wtedy sobą. Tysiące ludzi trwało na Placu św. Piotra, a mioliony ludzi zgromadzonych przed telewizorami łączyły się w modlitwie i wspólnym oczekiwaniu.
"Odszedł do Domu Ojca..."
I nagle ludzie na całym świecie dostali wiadomość, która choć oczywista i niemal wyczekiwana
- była ogromnym zaskoczeniem.
To nie mogło się stać! To niemożliwe! Jak to?
Jan Paweł II był człowiekiem, który bardzo dobrze czuł się wśród ludzi. Zawsze otaczały go tłumy,
a on zawsze się wyróżniał i nie chodzi tu o biały strój i ochroniarzy. Po prostu biło od niego Boże światło, na pierwszy rzut oka było widać, że on nie jest sam, że całe życie jest przy nim Ktoś.
Ta postać zbliżała ludzi. Osoby, które znały go osobiście mówiły, że jego nie da się nie lubić, że to niemożliwe.
Reakcje ludzi na wieść o jego śmierci były różne... jedni płakali, drudzy modlili się, inni przeżywali wewnętrzną przemianę, jeszcze inni wiwatowali i bili brawa. Tak naprawdę nikt nie wiedział, co w tamtej chwili powinien zrobić.
Jedno jest pewne. Ta śmierć, to wydarzenie było powodem wielu nawróceń.
Wielu ludzi powróciło do Boga i przede wszystkim do ludzi.
Nie było miejsca na spory, konflikty, wyścig szczurów, który współcześnie jest najpopularniejszą relacją międzyludzką.
Nie było miejsca na zło, na całym świecie panowała aura miłości i braterstwa.
Wrogowie podawali sobie ręce, nieprzyjaciele przepraszali, skłóceni przytulali się na zgodę...
Chciałabym postawić sobie i Wam jedno pytanie, nad którym warto zastanowić się dzisiejszego wieczora:
Czy miłości naprawdę potrzebne jest jakieś niezwykłe wydarzenie?
Czy nie może królować na codzień?
PS. Rozważmy to w sobie, ale może warto byłoby podzielić się spostrzeżeniami z innymi, może Twoje wnioski pomogą otworzyć oczy komuś innemu... zachęcam do komentowania ;)
Dzisiaj pomyslalam, ze nie smucę się jak zawsze 2 kwietnia. Perspektywa 27 kwietnia jest dla mnie tak radosna, napełnia mnie takim spokojem, że nie potrafię się smucić. Wiem, że nasz Ojcie Święty, wielki Polak czuwa nad nami wszystkimi i pomaga nam. Może dojrzałam i zrozumiałam sens jego odejścia. :) Niesamowite, że tyle zrobił na ziemi a teraz robi pewnie jeszcze więcej w niebie :)
OdpowiedzUsuńJan Paweł II powoli staje się tylko historią. Już nie ma go jako papieża młodych, bo młodzi się starzeją i nikt nie przekazuje tego wszystkiego dalej... wykorzystanie jego cytatów w wypracowaniu na polskim to w tej chwili jedna z nielicznych form poznawania tego, co JP2 nam zostawił...
OdpowiedzUsuńCo do pytania, miłość przestała być modna, a dzisiejszy świat żyje tylko tym co akurat jest na czasie.
Zgodzę się z Tobą. My przypominamy sobie o Janie Pawle II tylko podczas jakiejś rocznicy np. śmierci, wyboru na papieża itp. na co dzień nikt nie pamięta, nie wspomina, nie mówi, nie opowiada... a co do miłości ona nie potrzebuje wielkiego wydarzenia, trzeba umieć ją dostrzec i otworzyć się nie nią. Możemy miłość pokazać jak i zobaczyć w co dziennych sytuacjach w pracy, domu szkole bo mieć otwarte oczy nie znaczy widzieć
UsuńMiłość... każdy chce być kochany. Ona nadal jest. Większość ludzi niestety myli ją obecnie z innymi uczuciami, ale nie każdy. Tylko ten kto ją chodź raz w życiu poczuł może ją docenić. Najgorsze jest gdy kocha tylko jedna osoba a druga tylko to wykorzystuje i nie potrafi tego odwzajemnić. Gdy nie docenia starań i tylko ciągle rani... To największe uczucie jakie istnieje, ale i to które przynosi nam najwięcej cierpienia.
UsuńJan Paweł II wielki papież i wielki patriota zrobił tyle dla nas dla ojczyzny i dla całego świata. Podziwiam jego zapał do modlitwy i jego prostotę lecz przede wszystkim to w jaki sposób potrafił nawiązać kontakt z młodzieżą. Zawsze będzie dla mnie wzorem i autorytetem.
OdpowiedzUsuńPamiętam dzień Jego śmierci. Ten straszny, cichy i tak bardzo dziwny wieczór.
OdpowiedzUsuń