Z kolejnej kartkówki z matmy 2... Ale jestem beznadziejna!
Próbna matura z polskiego napisana na 32%... Ale jestem beznadziejna !
Kolejny raz zapomniałam, żeby coś przygotować do pracy i kolejny raz dostanę ochrzan od szefa... Ale jestem beznadziejna !
Poszło mi "oczko" w rajstopach ... Ale jestem beznadziejna !
Wywróciłam się na oczach faceta, który mi się podoba... Ale jestem beznadziejna !
Przypaliłam obiad... Ale jestem beznadziejna !
A Ty ile razy dziennie powtarzasz te słowa ?
Być może co kilka minut powtarzasz to stwierdzenie, być może najchętniej zamknęłabyś się w jakiejś małej chatce w najciemniejszym lesie i nigdy się nikomu nie pokazywała, być może miałaś plany ucieczki z domu, z kraju, przecież tak niewiele potrzeba, żeby zniknąć i stać się niewidocznym, być może wiele razy myślałaś nad tym kto przyszedłby na Twój pogrzeb...
Zastanawiałaś się z czego to wynika ?
Ze zranienia...
Zranienia, które ktoś Ci kiedyś zadał- to mogło być ,coś wbrew pozorom błahego, na pierwszy rzut oka - bezznaczenia...
A jednak...
Koleżanka, która powiedziała, że masz krzywe nogi, kolega który naśmiewał się z Twojego nosa, mama, która powiedziała, że w tej sukience wyglądasz grubo, nauczycielka w klasie, że jesteś głupia i wiele wiele innych...
Takie słowa działają jak bomba- tylko, że niszczą nas od środka...
A Ty wtedy zamykasz w bunkrze swoje prawdziwe JA i dajesz światu do oglądania swoją nową twarz- starasz się być dzielna, odważna, chcesz wszystkim pokazać jaka jesteś twarda i samodzielna.
A tak naprawdę, gdy nie ma publiczności, która mogłaby podziwiać Twój cudowny kunszt aktorski, stajesz się sobą- wrażliwą, delikatną kobietą, która przede wszystkim jest bytem uczuciowym, która pragnie kochać i być kochaną.
Z biegiem czasu maska staje się w coraz większym stopniu Twoją wizytówką, powoli zapominasz jaka byłaś wcześniej...
Zatracasz swoje człowieczeństwo i krótko mówiąc staczasz się na dno- zaczynasz sięgać po alkohol, narkotyki, po to aby zagłuszyć swoje prawdziwe JA.
Co wtedy zrobić ?
Nie zamknęłaś w bunkrze swojego JA w ciągu jednego dnia, tylko był to proces długotrwały, który trwał latami, dlatego nie ma sposobu, abyś na jutrzejszy dzień stała się pewną siebie, uśmiechniętą kobietą...
To co najważniejsze już za Tobą- podjęłaś decyzje- Chce wrócić do swojego prawdziwego JA !
Znajdź przyczynę, sytuację, która doprowadziła Cię do założenia maski.
Nie musisz znaleźć jej w ciągu 5 minut, może to trwać długo, dlatego nie bądź zbyt surowa dla siebie.
Módl się za siebie, o siłę abyś potrafiła stawić czoła wszystkim tym wyzwaniom i wymaganiom, które wiążą się z Twoją drogą do prawdy.
Warto pójść do spowiedzi i porozmawiać z kapłanem, na spokojnie, nawet wypłakać swoje żale i bóle w konfesjonale, pamiętaj, że nie masz się czego wstydzić !
Kapłan jest po to, aby Ci pomóc !
Staraj się może nie zaraz pokochać, ale polubić samą siebie- zacznij od codziennego uśmiechania się do siebie, patrzenia sobie w oczy, może brzmi to głupio, ale ponoć oczy są zwierciadłem duszy :)
gwarantuję, że gdy uda Ci się zdjąć maskę, wtedy zobaczysz, że Twoje oczy także się zmieniły- są jeszcze piękniejsze ).
Pewien mądry człowiek, powiedział mi kiedyś, że w takim przypadku, kiedy masz ciągle jakieś "ale" do siebie, warto zrobić listę REALNYCH cech, które chciałabyś mieć i obok zanotować pomysł, co z tym faktem zrobić, np.:
-chcę ładnie się wysławiać -> czytam 2 książki na miesiąc.
Powiem szczerze, gdy usłyszałam te słowa pomyślałam- "a co mi niby to da", ale gdy już spisałam taką listę, wiedziałam, że jest ona KONIECZNA w tym procesie uzdrawiania i uleczania Twego serca.
Jeżeli wahasz się wciąż, czy spróbować zmienić swoje życie, to powiem Ci, że WARTO !
Warto nie tylko, dlatego, że zyskasz przyjaciół, że będziesz bardziej radosna, uśmiechnięta, że wreszcie w poniedziałek rano wstaniesz i powiesz- Hmmm.... Jaki cudowny, deszczowy dzień się dziś zapowiada, dzięki Ci Boże, że wreszcie będę mogła założyć moją nową kurtkę ! Ale super !
Wtedy będziesz się czuła dobrze sama ze sobą, a tego nie można kupić za żadną cenę...
Powodzenia i wytrwałości :)
P.S
świetny tekst!
OdpowiedzUsuńto smutne, że większość ludzi - nie tylko kobiet, choć niektórzy się na nie uwzinają - ma ze sobą wiele problemów tego pokroju. Ostatnio w czasie zajęć z psychologiem w szkole (grupa samych dziewcząt) dostałyśmy zadanie: narysuj siebie, opisz swoje mocne strony, największe osiągnięcia i sukcesy. Jedna osoba zaczęła przeszkadzać, więc psycholog zapytał ją o dobre strony - nastało długie milczenie. A gdy ta sama osoba po chwili została zapytana o złe strony i to, co się jej w sobie nie podoba, zaczęła wymieniać niekończącą się litanię swoich wad i niedoskonałości.
Bardzo ważne jest uświadomienie sobie własnej wartości. ale też nie można przeginać, bo zbyt wygórowane mniemanie o sobie prowadzi do pychy i egoizmu.
Samemu trudno poradzić sobie z problemami, bo człowiek ma to do siebie, że za wszelką cenę musi odnaleźć gorsze strony wszystkiego. Natomiast gdy usłyszymy coś miłego od drugiego człowieka, zwłaszcza takiego, któremu ufamy lub odwrotnie – zupełnie obcego, to nasza wiara w siebie wzrasta. Dlatego też ważne jest to, abyśmy nie tylko myśleli o innych, że są dobrzy, piękni czy inteligentni, ale mówili to na głos. Wtedy Ty sam poczujesz się lepiej i ta osoba może na tym skorzystać!
Praca nad sobą niesie korzyści nie tylko jednej stronie, ale też całemu otoczeniu. Ty sam czujesz się lepiej i wszyscy dookoła zaczynają się uśmiechać. Uśmiech jest zaraźliwy! :)
Pomoc innych jest konieczna. Człowiek nie jest w stanie żyć samotnie, a jeśli jest odrzucony to zwyczajnie nie ma na to ochoty. Dlatego trzeba być otwartym na drugą osobę i samego siebie.
W ramach poprawy nastroju można poprosić znajomych o wypisanie listy Twoich dobrych cech, które w Tobie cenią. W czasie kryzysu osobowościowego bierzesz karteczki i patrzysz jaki jesteś w oczach innych. Jeśli Ty uważasz inaczej to rób to, co trzeba, abyś sam zaczął o sobie tak myśleć.
Dzielenie się z innymi jest bardzo ważne. Jeśli boisz się albo wstydzisz porozmawiać o tym twarzą w twarz, to konfesjonał czy Kościół jest dobrym miejscem, ale nie idź tam tylko z problemami, dziel się też sukcesami i pozytywnymi myślami!
Wyobrażasz sobie cały dzień słuchać użalania się nad sobą? Bo ja nie. Można od tego zwariować..
Warto nad sobą pracować!
Pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali! :*
Świetny post.
OdpowiedzUsuńdzięki Ci!
życie kobiety staje się o jedną radę bardziej proste:)
Ten początek wydawał mi się jakbym czytała fragment mojego życia... Jedyne co mnie jeszcze przy nim trzyma to wiara, miłość do Boga. Choć wiem, że większość w szkole mnie po prostu nie lubi, to jestem pewna, że jest jeden Bóg, jedna osoba co mnie kocha... TO JEZUS!!! ... :)
OdpowiedzUsuń